2012/09/24

Last days of summer

Kiedy tylko widzę na niebie słońce, a w prognozie pogody wspominają coś o wyższej niż 18 st. temperaturze, wkładam na siebie jeszcze jakieś letnie ubrania, którymi nie zdążyłam się nacieszyć, a na co już prawdopodobnie nie będzie czasu przez najbliższe kilka miesięcy. Tak  było i tym razem. Włożyłam na siebie coś, co żartobliwie nazywam "szlafrokiem", a co w rzeczywistości jest długą cienką marynarką w kwiaty (znowu!!!). Coś co kupiłam na tegorocznych przecenach, a jakoś nie było okazji nigdzie się w tym wybrać. Przyjemne kolory w zwiewnym, zakrywającym tyłek wydaniu. Czego chcieć więcej? Jedynie wyższej temperatury!:)
Zdjęcia robione w większości, gdy było już ciemno, ale jak na moje oko, nawet jakoś to wyszło. No poza prześwietlonym stanikiem (który na żywo jest brokatowy i różowy;), ale ubierając się nie myślałam, że będę korzystać z lampy.
Okulary to nie chwilowa moda, mam je już 1,5 roku i niestety naprawdę ich potrzebuję (noszę na zmianę z kontaktami).








pics by Robert

blazer River Island // shorts F&F // t-shirt Intimissimi // bag Mizensa // shoes allegro

Brak komentarzy: