2012/11/04

Stop when the red lights flash

Wybaczcie, że ostatnio tak rzadko publikuję na blogu. Mam mocne postanowienie poprawy, a czasami to już naprawdę duży krok do przodu. Uświadomienie sobie własnych słabych stron. Wytrwałość często u mnie nawala, ale nie tym razem. Oj nie.
Zdjęcia robiłyśmy w parku, w stroju takim, w jakim po prostu przyszłam do Marty:) Niestety padał deszcz, ale w październiku raczej trudno mieć o to pretensje. Było trochę chodzenia po trawie i dlatego moje buty wyglądają tak, jak wyglądają. Innymi słowy nie mam zamiaru ściemniać, że to specjalny i zaplanowany efekt artystycznego pomazania błotem:) Mimo mokrej aury, sesja jak zawsze dała nam wiele radości. Można było po raz kolejny bezkarnie kłaść się w dziwnych miejscach, robić głupie miny i czuć się jak podczas sesji do Vogue'a (chyba, bo przecież nie mam pojęcia jak to jest się "czuć" w takiej sytuacji). A potem pielęgnować w sobie egocentryka, oglądając efekty na kompie i ostatecznie wstawiając fotki tutaj :) Voila!


















pics by Marta

leather jacket ZARA // leggings Brzozowska // boots Asos // t-shirt Intimissimi // cardi Top Secret // bag Batycki // earrings with Swarovski elements allegro // ring Swarovski

2012/10/19

I'm blue

No może nie do końca jak w tytule, ale na pewno jestem zmęczona. Ostatnie dni przyniosły wiele nowości zawodowych i sporo stresu. Ale tak łatwo się nie dam!:) Bloga najtrudniej było zacząć, teraz już nie mogę odpuścić.
Strój pochodzi z zeszłego miesiąca, kiedy to jeszcze dawałam radę wytrzymać w letnich ciuszkach. A nawet nie musiałam wytrzymywać, bo było po prostu ciepło. Ale nie ma co narzekać-jesień jest, jak na razie, piękna w tym roku.
Z tej okazji wbiłam się w najwygodniejsze na świecie i jednocześnie najmniej eleganckie, podarte, powycierane i jakby za duże jeansy, kupione wieki temu za całe 30 zł. Do tego równie wygodna bladoniebieska bluzka i, już nie takie wygodne, cieliste sandałki na obcasie. I wspomniany tu już wcześniej kwiatowy "szlafroczek";) Chyba dzisiaj trochę bredzę, ale już późno, tydzień w rozjazdach, i zaledwie kilka godzin snu... za mną i przede mną. Dobranoc!









 






 pics by Marta

jeans Zara // blouse Axara // sandals Blink // jacket River Island // watch Emporio Armani // ring Swarovski // pendant Zepter // glasses Ray Ban

2012/09/29

Volvo & Gosia Baczyńska

Zgodnie z zapowiedzią wrzucam kilka fotek z pokazu nowego modelu Volvo, który uświetnił także pokaz Gosi Baczyńskiej (jak dla mnie było dokładnie na odwrót;). Suknie oczywiście były piękne. Zwłaszcza ta czarna z koronki jak pajęczyna. Zdjęcia nie są najlepszej jakości, ale nie chcąc wyglądać na fotoreporterkę, lustrzankę zostawiłam w domu, a fotki cykałam maleńkim aparatem kumpeli. Był to też niezwykle apetyczny wieczór, o smaku wina, cytrynowych babeczek i białej czekolady z fontanny Wedla:) Wypełniony babskimi rozmowami i piękną modą. Ach... już, już prawie jestem celebrytką ;) Buahahaha.
Co do stroju - oczywiście nie mogłam się zdecydować. Jako, że żadnej kreacji od Baczyńskiej (jeszcze) nie posiadam, ostatecznie wybrałam ukochany zestaw kolorystyczny czerń-biel. A ściślej rzecz ujmując - fikuśną plisowaną koszulę, wiązaną pod szyją na kokardę (uwielbiam kokardy pod szyją, czego na blogu jeszcze nie widać:) plus ulubioną ostatnio, równie fikuśną kurtkę, która wg mnie pasuje do wszystkiego plus moje zabójcze kozaki do połowy uda plus wyszywaną koralikami kopertówkę. Kozaki to był zakup pod wpływem chwili i z perspektywy czasu (kupione już 2 lata temu) absolutnie go nie żałuję, chociaż po zakupie jeszcze przez tydzień (a dokładnie 5 dni, bo tyle jest czasu na zwrot;) zastanawiałam się, czy ich nie oddać. Z takimi butami łatwo o przesadę, no i na co dzień nie są szczególnie praktyczne - dłuuuugie, no i ta szpila! Ale na jakieś wyjścia - idealne. Jestem wtedy cudownie wysoka i jakoś tak z automatu od razu pewniejsza siebie.

Fotki z pokazu:












Moje fotki:




pics by me & Ania

blouse Ichi/allegro // jacket Zara Studio // pants Zara // boots Topshop // clutch Mango

2012/09/24

Last days of summer

Kiedy tylko widzę na niebie słońce, a w prognozie pogody wspominają coś o wyższej niż 18 st. temperaturze, wkładam na siebie jeszcze jakieś letnie ubrania, którymi nie zdążyłam się nacieszyć, a na co już prawdopodobnie nie będzie czasu przez najbliższe kilka miesięcy. Tak  było i tym razem. Włożyłam na siebie coś, co żartobliwie nazywam "szlafrokiem", a co w rzeczywistości jest długą cienką marynarką w kwiaty (znowu!!!). Coś co kupiłam na tegorocznych przecenach, a jakoś nie było okazji nigdzie się w tym wybrać. Przyjemne kolory w zwiewnym, zakrywającym tyłek wydaniu. Czego chcieć więcej? Jedynie wyższej temperatury!:)
Zdjęcia robione w większości, gdy było już ciemno, ale jak na moje oko, nawet jakoś to wyszło. No poza prześwietlonym stanikiem (który na żywo jest brokatowy i różowy;), ale ubierając się nie myślałam, że będę korzystać z lampy.
Okulary to nie chwilowa moda, mam je już 1,5 roku i niestety naprawdę ich potrzebuję (noszę na zmianę z kontaktami).








pics by Robert

blazer River Island // shorts F&F // t-shirt Intimissimi // bag Mizensa // shoes allegro