2012/09/18

Fondness for boots

W czwartek było deszczowo i bardzo zimno, w związku z czym nie miałam jakiejś wielkiej weny do wymyślania co na siebie włożyć. Miało być po prostu wygodnie i ciepło. Wygodnie było, ale niestety nie przewidziałam, że może być aż tak zimno i najzwyczajniej w świecie zmarzłam. Kto by pomyślał, że wełniany sweter nie wystarczy? W końcu 2 dni wcześniej było naprawdę upalnie. Jakoś nie mogę przyzwyczaić się do myśli, że lato już się niestety kończy. Poza kraciastą koszulą z ćwiekami, którą nabyłam pod koniec sierpnia za wspaniałą cenę 25 zł, wszystko co mam na sobie to stare nabytki. Chociaż i ją nabyłam w outlecie:) Absolutne rekordy biją jednak martensy, które służą mi już, z przerwami, 12 lat:) To dla mnie absolutny rekord. Pamiętam, ile się za nimi nachodziłam, bo wtedy akurat splajtował dostawca na Polskę i był problem z dostaniem jakichkolwiek martensów nawet w dużych miastach. Tak, moi rodzice na pewno pamiętają kilka wycieczek do innych miast specjalnie po nie, niestety zakończonych porażką. Ostatecznie udało mi się "wyczekać je" u siebie w mieście, co wiązało się jednak z pewnym kompromisem. Nie sprowadzono dla mnie zielonych, tak jak chciałam. Były jednak te, wykonane z nubuku, w kolorze burgundowym (nie pomyślałabym, że kolor będzie modny za 12 lat:). Uznałam, że są nawet fajniejsze od zielonych, nikt takich nie ma (!), a przede wszystkim absolutnie nie dam rady czekać nawet jednego dnia dłużej:) I po prostu kupiłam. Okazuje się, że był to bardzo dobry wybór, bo buty zestarzały się w ciekawy sposób, skóra nigdzie się nie pozdzierała i po tylu latach nadal nie wstydzę się ich nosić. Kolor od czasu do czasu wzmacniam specjalną pastą w sprayu w tym samym kolorze (której zakup też był wtedy dość problematyczny). Są to jedne z najwygodniejszych butów w jakich kiedykolwiek chodziłam. Baaa, służyły mi z powodzeniem nawet jako obuwie górskie i przeszły na moich stopach spory kawałek Tatr. To dopiero sentyment:)


Nie ma to jak leginsy z poczciwej lajkry, w których chyba każde nogi tracą kilka cm w obwodzie, przynajmniej wizualnie:)










Słonecznik z kwiaciarni, nie z ogródka;)





pics by Marta

boots dr Martens // leggings allegro // shirt Mango outlet // sweater KappAhl // backpack vintage + DIY // watch Armani // blue ring Swarovski // silver ring - gift // earrings Swarovski // bracelet Centro

Brak komentarzy: