2013/11/29

Jeans and orange


Ciąg dalszy mojej historii miłosnej, miłości do... kolorowych strusich piór. Jeans od stóp do głów, a futrzany kołnierz w roli "podkręcacza" tej dosyć spokojnej stylizacji. Do tego nieco łagodzącego brązu.
Co do makijażu - dobrze, że dość często kupuję kosmetyki zupełnie od czapy. Uwielbiam nowe makijażowe wynalazki, co na blogu było widoczne niejednokrotnie, np. tu czy tu. Mam więc kilka wściekle różowych pomadek, kilka ciemnych, lakiery do paznokci w dziwnych kolorach, mocne pigmenty. Takim zakupom najczęściej towarzyszy wizja (choć chyba równie często nie), ale wiem, że to wizja nie nadająca się do pracy, do sklepu po bułki też raczej nie. Na imprezę - prędzej... Ale wtedy okazuje się, że jednak cekiny lepiej grają ze smoky eyes w klasycznej czerni. Nie powinnam jednak hamować w sobie potrzeby takich zakupów, bo dzisiaj na przykład wściekle pomarańczowy sypki pigment kupiony na promocji okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie znasz dnia ani godziny. Los sprzyja gotowości umysłu. I takie tam.
Cdn...

Continuation of my love to coloured ostrich feathers. Jeans from top to toe and fur collar to pump it up. And a drop of calming brown.
When it comes to the make-up - it is good that I buy cosmetics spontaneously from time to time. I love make-up novelties, so I have a few acid pink lipsticks, some dark ones, nailpolishes in strange colours and strong-coloured pigments. Of course I have a vision, but usually it is something not easy to introduce daily. In the evening - more often, but then it turns out that classic smoky eyes suit better. But today acid orange pigment was a great idea. You never know... Chance favors the prepared mind.
To be continued...

2013/11/23

Holy wood


Przewrotny tytuł dzisiejszego posta. Nawiązuje i do sfery sacrum i do wiadomego miasta, i do płyty Marilyn Mansona, z której pochodzi poniższy kawałek, który zresztą bardzo lubię. Także do lasu stanowiącego nieco melancholijne tło dzisiejszych zdjęć, a także do... mojego nazwiska. Chociaż święta nie jestem ;)

 "Today I'm dirty, I want to be pretty."

The title of today's post is contrary. It refers to the sacrum sphere, to the certain city, to the Marilyn Manson's album (one of my favourite songs from it is below). To the woods - the melancholic background of the photos. And to my... surname. But I am not saint.



2013/11/14

Made in West Germany


Made in West Germany - taki napis gości na metce różowej spódnicy, którą kupiłam ostatnio w second-handzie. Stan idealny, kolor piękny. Prawdziwy vintage!

Made in West Germany - this is the inscription on the label of this pink skirt I bought recently in the second-hand shop. Perfect condition, beautiful colour. Real vintage!

2013/11/11

Yes Sir!


Znowu plisy... Nie zdawałam sobie nawet sprawy, że jestem taką ich miłośniczką. Tym razem nieco mniej przewidywalnie - na koszuli wiązanej pod szyją. Koszula jest bardzo stara, kupiona w okresie absolutnej fascynacji koszulami wiązanymi pod szyją. Zostało mi to w sumie do dziś, tylko ciężko teraz znaleźć coś ciekawego w tym stylu. Do kompletu dobrałam ukochaną ostatnio kurtkę i botki, które naprawdę zwracają uwagę otoczenia, a także modny kaszkiet, choć to przecież nic nowego.

Pleats again... I didn't know I am such a great pleat lover. This time I present something less predictable - pleated long shirt with a bow. It's very old, bought during the time of my total fascination with shirts tied in a bow under  the neck. I still like this style, but finding something interesting is not an easy task. I matched it with my favourite leather jacket, boots that really catch the attention and popular, but not innovative cap.

2013/11/04

M&M's


Podobno Chanel mówiła, że przed wyjściem z domu należy zdjąć ostatnią rzecz, jaką się na siebie założyło. Chyba coś w tym jest... Wiem, że ja i tak raczej nie przesadzam z błyskotkami czy dodatkami, ale tym razem usunęłabym bransoletkę. Albo rękawiczki. Chociaż nie - te rękawiczki naprawdę mi się podobają i nawet tutaj, o dziwo, mi pasują, mimo że miałam spore wątpliwości czy się nie będą "gryzły" z torebką. Torebka cała, więc dzielnie zniosły jej towarzystwo. A czy będą praktyczne? Oj tam, wcale nie muszą. Palce raczej zmarzną, ale przynajmniej będę mogła bez problemu obsłużyć telefon czy aparat. Kierownicę też się pewniej trzyma, gdy się ją czuje, prawda? O dłoni bliskiej osoby nie wspominając. Od aparatu przez kierownicę do dłoni.Od dłoni do... Chyba tu się zatrzymam ;)
Jak Wam się podobają takie mocne kolory jesienią? Mnie skojarzyły się z drażami M&M's :)

I've heard Chanel used to say that before going out you should take off last thing you put on. There is something in it... I know I don't exaggerate with bling-bling and accessories, but this time I would take off the bracelet. Or mittens. No - mittens are really nice and, even though I had some doubts at first, match the bag quite well. Practicality? I don't care. Fingers will suffer, but I'll be able to use phone or camera. The same with the wheel, it's better to feel it, isn't it? Not to mention THAT person's hand. From the phone through the wheel to the hand. From the hand to... Stop here, please ;)
How do you like these intensive colours in autumn? Just like M&M's :)