2012/11/04

Stop when the red lights flash

Wybaczcie, że ostatnio tak rzadko publikuję na blogu. Mam mocne postanowienie poprawy, a czasami to już naprawdę duży krok do przodu. Uświadomienie sobie własnych słabych stron. Wytrwałość często u mnie nawala, ale nie tym razem. Oj nie.
Zdjęcia robiłyśmy w parku, w stroju takim, w jakim po prostu przyszłam do Marty:) Niestety padał deszcz, ale w październiku raczej trudno mieć o to pretensje. Było trochę chodzenia po trawie i dlatego moje buty wyglądają tak, jak wyglądają. Innymi słowy nie mam zamiaru ściemniać, że to specjalny i zaplanowany efekt artystycznego pomazania błotem:) Mimo mokrej aury, sesja jak zawsze dała nam wiele radości. Można było po raz kolejny bezkarnie kłaść się w dziwnych miejscach, robić głupie miny i czuć się jak podczas sesji do Vogue'a (chyba, bo przecież nie mam pojęcia jak to jest się "czuć" w takiej sytuacji). A potem pielęgnować w sobie egocentryka, oglądając efekty na kompie i ostatecznie wstawiając fotki tutaj :) Voila!


















pics by Marta

leather jacket ZARA // leggings Brzozowska // boots Asos // t-shirt Intimissimi // cardi Top Secret // bag Batycki // earrings with Swarovski elements allegro // ring Swarovski