2012/08/14

Goddess Nike

Nie jestem pewna, czy rzeczywiście wyglądam jak bogini;), ale jedno wiem na pewno - dzisiejsza stylizacja bardzo mi się podoba. To jest to, co naprawdę lubię. A dokładnie? Czerń i biel to moje ulubione połączenie kolorystyczne, co było widoczne także przy okazji pierwszego wpisu. Zawsze modne i dodające każdemu zestawowi odrobiny szyku, nawet jeśli mamy na sobie tylko biały t-shirt i czarne jeansy. Dzisiaj może ciężko mówić o szyku;), pomieszałam zbyt wiele elementów, ale dzięki temu dość trudna w obejściu spódnica zyskała nowe oblicze. Dołożyłam do niej białą (jak skrzydła bogini Nike;) kamizelkę o kroju ramoneski i dopełniłam sandałkami na wysokim klocku oraz grubymi łańcuchami. Co prawda nasza warszawska bogini zwycięstwa z dumą prezentuje wszem i wobec swoje odkryte wdzięki, ale ja nie byłam aż tak odważna;) Bardziej jak Nike z Samotraki założyłam czarną braletkę, którą wcześniej pozbawiłam dwóch złotych guzików (to było zdecydowanie za dużo). A zamiast wieńca na głowie inny atrybut  współczesnej bogini - czapeczka z daszkiem Nike. Just do it!
 




 


 Przyznaję się bez bicia, na sesję przybyłam w innych PŁASKICH butach. Te to prawdziwe "sitting shoes".

















skirt F&F // bralet River Island // waistcoat Zara // shoes Bebe // cap Nike

pics by Marta


Brak komentarzy: