2013/08/31

Tied in a bow



To stylizacja, którą przygotowałam na konkurs Sophisti i Moniki Ptaszek. W tym miejscu chciałabym wkleić opis, który umieściłam w swoim zgłoszeniu konkursowym.
"Postanowiłam podjąć wyzwanie i zinterpretować kalifornijski styl po swojemu. Zacznijmy od dołu. Buty - rzeczywiście, ciężko się w nich chodzi, ale nie mogłam nie kupić oryginalnych, nowych JC za 29 zł! Choćby miały jedynie stać na półce, uznałam, że warto. Na półce stały, jak widać, krótko. Oryginalny fason plus czarny zamsz drukowany w motylki i to wszystko "designed in California" (but "made in China";). Dyskusyjne mogą być brokatowe skarpetki – ja uznałam, że skoro buty są tak odjechane, to już nic im nie zaszkodzi/pomoże. Dalej bawimy się spokojne – krótkie szorty z wysokim stanem, wężowy pasek z łańcuchem, cienka bluza w meduzy (lubię te kolory). Dodatki to zegarek, fioletowa bransoletka z ćwiekami, obowiązkowy łańcuch i dla kontrastu wieczorowa metaliczna torebka. Pomału docieramy do sedna. Nie mogłam się zdecydować – apaszka czy czapka? Jedno z jedwabiu, drugie z włóczki, oba w ulubionym mocnym fiolecie. Hmmm... Czemu z czegoś rezygnować? Kto powiedział, że muszę wybierać? Jak szaleć to szaleć:)"
Bardzo jestem ciekawa reakcji jury. A jaka jest Wasza opinia? Wyszłam z tego obronną ręką? Według mnie, poza butami, ale tylko dlatego, że utrzymanie się w pionie pochłaniałoby zbyt wiele mojej uwagi, jest to strój jak najbardziej do noszenia w czasie wolnym. Łącznie z czapką i chustką:)
Nie mogę nie wspomnieć o bardzo ważnym rekwizycie - obrazie autorstwa Marty, która robiła również zdjęcia i robi je, jak mogliście zauważyć, naprawdę często. Marta jest bardzo utalentowaną osobą, skończyła m. in. ASP i mocno trzymam za nią kciuki!

2013/08/22

Playground

Coś prostego, wygodnego i w letnich kolorach. Jak się okazało dzieci chyba takie lubią, bo na placu zabaw nawiązywałam kolorami do wielu elementów. Niby zwyczajnie, bo właściwie tylko jeansy, koszulka i sportowe buty, ale... No właśnie - jeansy megaobcisłe, koszulka megaszeroka, a buty superkolorowe. Do tego hawajski kwiat made in China - pamiątka po niedawnym wieczorze panieńskim w Sopocie i torba, którą nosze właściwie do wszystkiego, chociaż wcale nie zapowiadała się na tak uniwersalną. To pewnie jedna z ostatnich tak kolorowych stylizacji. Atmosfera jakaś taka coraz bardziej jesienna. W sklepach już jesienne kolekcje, w pracy plany na jesień, słońca też trochę mniej. Taka kolej rzeczy. Ale te jesienne ciuchy już mnie ekscytują, mam wiele pomysłów i już mogę to powiedzieć - nadchodzi CZERŃ. Mam teraz czarną fazę - na razie w sferze pomysłów, ubieram się jeszcze letnio. Ale znając życie, to i ta faza minie. Chociaż czerń naprawdę lubię. Taka kolej rzeczy.

Something simple, comfy and colourful. It occurs that children must like all those colours, cause there were many elements in them in the playground. On one hand it's quite simple - jeans, t-shirt and sneakers, but... Jeans are superthight, t-shirt is superoversize and sneakers are so colourful. Moreover I added a yellow Hawaiian flower made in China - a memento from my friend's hen party in Sopot and a bag, that I take almost everyday, even if it didn't seem to be so universal. I think this is one of the last so colourful outfits. The atmosphere is more and more autumnal. The new collections are everywhere in the shops, in contrary to the sun. Nothing new. But all those fall collections really excites me, I have many ideas and I can tell you - the BLACK is coming. I have the black phase now - but in my mind, I still wear rather holiday clothes. But I know myself and this phase will burn-out soon. Even if I like black colour very much. Nothing new.


2013/08/11

Stripes and sequins - tasty look

Dzisiaj kolorowo i apetycznie. Fajnie, że w parku była budka z lodami i to w kolorach "prawie" pasujących do mojego stroju. Truskawkowe i jabłkowe. Tak miało być! Lody jabłkowe były nawet w paski, co jest akurat słabo widoczne. Ale wiem, że były, a świadomość to podstawa. A potem jadłam i jadłam i zjeść nie mogłam. W międzyczasie kapało i lało się, a ja zawzięcie lizałam. Duuuża porcja. W pewnym momencie miałyśmy nawet pomysł, żebym poszła na całość i wysmarowała się cała tym lodem, jak dziecko, ale jednak nie mogłam sobie na to pozwolić. Mycie w tej rzeczce nie wchodziło w grę...
Mam nadzieję, że miny nie są groteskowe, było naprawdę zabawnie:)
Strój to ulubiona ostatnio maksymalnie szeroka koszula w paski w kolorze zielonym i mocno wyblakłym różu. Do tego znane już z bloga, również pasiaste szpilki. A dla kontrastu i żeby dodać do tego wielgachnego namiotu jeszcze trochę kobiecości - cekinowa mini. Dla mnie pycha!


2013/08/07

Boho beach

Plażowy look w klimacie boho. Haftowane kimono z frędzlami to idealne plażowe wdzianko - coś zamiast pareo czy sukienki. Materiał jest na tyle kryjący, że przykrywa co trzeba, a jednocześnie na tyle lekki, że nadal jest dość zwiewnie i kusząco. Pod spodem szydełkowe mocno wycięte (dlatego musiałam się okryć czymś dodatkowym) bikini, o jakim marzyłam od kilku lat. Nie chodzi o krój, czy kolor, a właśnie o to, że zrobione jest na szydełku. A nawet jeśli na jakiejś maszynie w Bangladeszu, to ładnie tę szydełkową robotę udaje. Sandałki kupiłam za całe 20 zł i złota farba rzeczywiście złazi od pierwszego założenia, czego się spodziewałam. Za tę cenę mogę je z czystym sumieniem wyrzucić po urlopie, co może nie jest zbyt ekologiczne, ale... hmmm... no cóż nie będziemy tu o ekologii rozprawiać. Może przetopią je na coś innego, w końcu mamy rewolucję śmieciową i wierzę, że to mycie butelek jest jednak więcej warte niż zużyta na to mycie woda. A propos wody. Woda była piękna. Mare Adriatico!
Chociaż z tym kwiatem we włosach i w hippisowskim stylu to prawie jak na Goa w latach 70. :)



2013/08/06

Happy Birthday! Black lace & feathers

Wróciłam!!! Urlop od pracy już dawno się skończył, a ten od blogowania niebezpiecznie się przedłużył. Ale wracam z głową pełną nowych pomysłów, z których choć część, mam nadzieję, uda się wprowadzić w życie.
Minął już rok odkąd zaczęłam prowadzić bloga. Nie będę szczególnie błyskotliwa ze stwierdzeniem, że ten czas naprawdę szybko z.. ehem ...płynie. Z okazji pierwszych urodzin życzę więc sobie:
* wytrwałości, której często mi w życiu brakuje,
* cierpliwości, której - jak wyżej
* motywujących do działania, wiernych czytelników, których - jak wyżej, a przynajmniej zbyt rzadko się ujawniają;)
* ogromu inspiracji
* szczęścia do ludzi
* dobrej pogody do zdjęć i dobrego oka moich fotografów
i przede wszystkim
* CORAZ TO NOWYCH, DOBRYCH POMYSŁÓW NA STYLIZACJE I ZDJĘCIA.
A Wy czego mi życzycie? :)

Dzisiaj przedstawiam zdjęcia z kolejnej sesji z Andrzejem. Przyznam, że z wielką przyjemnością patrzę na efekty naszych działań. Ciekawe, jakie są Wasze wrażenia. Co do samego stroju... Mam na sobie ulubione boyfriendy, ale w wersji sexy. Podkręciłam je wysokimi obcasami i dość odkrytą, frywolną górą. Kolorystycznie mało ciekawie, fakturowo już zdecydowanie tak. Gdyby było w kolorze, byłoby zdecydowanie za dużo i nie w moim stylu. Hafty, koronki, pióra, koraliki, pleciona skóra, sztrasowe kamyki i kryształy tworzą ciekawą całość zrównoważoną surowością jeansu.